Nowa generacja konsol jest już całkowicie kompletna. Oficjalna premiera Xboxa One udowodniła, że Microsoftowi udało się zatrzeć ślady po nietrafionych decyzjach, które zatrzęsły środowiskiem graczy w momencie jego ogłoszenia. Sprzedaję się on bowiem równie dobrze jak jego największy konkurent – PlayStation 4.
Jakub Kranc: To było u mnie widać już na samym początku. Od rozpoczęcia kampanii, Sony kupiło mnie całego i choć jako nie konsolowy gracz byłem całym sercem za nimi. Teraz światło dzienne ujrzał Xbox One, który był dla mnie jak koniczyna z pięcioma listkami. No fajnie, że ma tyle tego wszystkiego, ale to miało być do grania. Dalej nie jestem wielkim miłośnikiem konsol, ale dopóki będą na nią wychodzić ciekawe exclusivy, dopóty będzie to sprzęt wart zainteresowania. Nadszedł czas na nową generację i czy chcemy czy nie, będzie rozgrywała się właśnie na tych dwóch platformach. Teraz tylko czekać na to, co najważniejsze – gry, panowie!
Kamil Lewicki: Xbox One był dla mnie interesującą konsolą. Podobały mi się gry, podobały mi się feature’y. Nie dołączyłem się do lamentu z powodu wyglądu sprzętu, a jako posiadacz Xboxa 360 byłem już przyzwyczajony do pada i wszelkiego software’owego staffu, jaki oferował mi Microsoft, za którego i tak nie płaciłem. Ale właśnie, był. Gigant z Redmond coraz bardziej mi podpadał, a PRowcy wcale nie pomagali mu odkupić swoich przewinień w moich oczach. Istnieją dla mnie tylko dwa plusy tego next-gena: Forza Motorsport 5 i Titanfall – to tytuły naprawdę pochłaniające moją uwagę. Reszta dla mnie nie ma znaczenia. Telewizja zapewne dostępna tylko za Wielką Wodą, również pójście w stronę rodzinnej konsoli, która oprócz elementarnej i najważniejszej funkcji, jaką jest granie oferuje gros zbędnych dodatków – kompletnie nie przemawiają do mnie w kwestii zakupu. Warto jeszcze dodać, że Polska naturalnie została potraktowana niczym kraj trzeciego świata i premiera konsoli została u nas przesunięta na bliżej nieokreślony czas. Chyba że dla kogoś dwanaście miesięcy roku 2014 to całkiem zadowalający termin. Słuchając aktualnych cen na poziomie ponad dwóch tysięcy złotych, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, by nie czekać na ten światły produkt „do wszystkiego i do niczego”.
Jan Przetakiewicz: Pojawił się Xbox One. Jako posiadacz Xboxa 360 byłem dosć ciekaw nie tyle wszelkich systemów głosowych, ani niuansów technicznych, lecz raczej tytułów: tych startowych i nie tylko. Jak na razie chyba jednak najlepiej nie jest (patrz: oceny Ryse: Son of Rome), tak więc studzę swój zapał i zachowuję zimną krew, śledząc przy tym obiektywnie rozwój wydarzeń.
Podobno sprzedano już milion egzemplarzy najnowszego dziecka Microsoftu. Z jednej strony wow, uszanowanko, z drugiej zaś: co z tego? Nie liczy się start, lecz to jaka będzie pozycja giganta z Redmond, gdy ósma generacja już na dobre się zaaklimatyzuje i co będzie się działo jak nadejdą konsole dziewiątej.
Sebastian Gawek: Xbox One został u mnie przekreślony już w samym momencie jego ogłoszenia. Tragiczne z marketingowego punktu widzenia decyzje zapadły mi w pamięci do dnia dzisiejszego. Jedyne czego wymagam od konsoli nowej generacji to możliwość spokojnej rozgrywki w najnowsze tytuły. Nie potrzebuję żadnych telewizyjnych rewolucji, których i tak nigdy bym nie wykorzystał. Nawet jeśli, to i tak będą one zapewne dostępne tylko i wyłącznie dla obywateli Stanów. Dodam jeszcze do tego wszystkiego fakt, że po raz kolejny zostaliśmy potraktowani jak najbardziej zacofany afrykański kraj w kwestii daty premiery, która do dzisiaj nie jest znana. Jako były posiadacz Xboxa 360, tym razem wybiorę najnowsze dziecko japońskiego Sony.
Damian Gałuszka: Z punktu widzenia osoby, która gra głównie na PC, premiera nowych konsol nie powinna stanowić szczególnie istotnego wydarzenia. Jednak przy okazji debiutu rynkowego PS4 i Xboxa One wydawać by się mogło, że będzie inaczej. Główną przesłanką, wskazującą na zbliżenie się świata konsol i pecetów jest architektura nowych maszynek Sony i Microsoftu. Niestety, okazuje się, że wykorzystanie w obu sprzętach podzespołów przeciętnego peceta niewiele zmienia, a potencjalne korzyści dla „komputerowców” pozostaną, przynajmniej na razie, w sferze pobożnych życzeń.
Może to zabrzmieć nieco ekstrawagancko, ale z mojego punktu widzenia najbardziej interesujący jest kontroler nowej konsoli Microsoftu. Od jakiegoś czasu wiemy, że Windows zacznie go wspierać dopiero za kilka miesięcy, jednak już dziś wiadomo, że wielu graczy, którzy przyzwyczaili się do pada Xboxa 360 z chęcią sięgnie po jego nowe wcielenie. U mnie będzie podobnie i jedyną alternatywą wydaje się być kontroler od Valve.
Kwestią otwartą pozostają porty exclusive’ów Xboxa One na PC. Realistycznie rzecz ujmując nie powinniśmy liczyć na zbyt wiele, bo już kilka miesięcy temu Matt Booty z Redmond Game Studios wyjaśnił, iż nie należy spodziewać się konwersji żadnej z dużych gier AAA. Cóż, szybka analiza ocen tytułów startowych nowego Xboxa i człowiek zaczyna się zastanawiać, czy jest czego żałować.
Ostatnią, wartą odnotowania nowinką jest Kinect 2.0. W zestawie z konsolą ma być dość mocnym argumentem za produktem Microsoftu (PS4 niczego takiego nie oferuje), natomiast podobnie jak w przypadku nowej wersji kontrolera, ma pojawić się w wersji dla słynnego systemu operacyjnego z okienkami. Pytanie, czy podzieli on los starszego brata i będzie wykorzystywany głównie przez naukowców i geeków, czy może znajdzie typowo gamingowe zastosowanie w świecie klawiatur i myszek?
The post Debata Tygodnia: Nowa generacja konsol jest już kompletna – premiera Xbox One appeared first on GAMEMAG.PL.