Zanim każdy produkt trafi ostatecznie na półki sklepowe, jego producent wykonuje szereg projektów i badań, które mają na celu stworzenie sprzętu idealnego. Nie inaczej było w przypadku Xboxa One, który już w piątek trafi w ręce amerykańskich graczy.
Dzisiejszy dzień przyniósł nam ciekawy artykuł na łamach serwisu VentureBeat, który został w całości poświęcony kulisom powstawania kontrolera najnowszego dziecka Microsoftu. Dzięki niemu poznaliśmy niezwykle ciekawe informacje o pomysłach mogących definitywnie zmienić oblicze konsol nowej generacji.
Zapach dżungli rodem z Far Cry’a?
Najbardziej zaskakujący okazuje się być projekt umieszczenia w padzie specjalnych kapsułek wydzielających zapachy odpowiednie do tego co widzimy na ekranie telewizora. Wyobraźcie sobie przepiękną dżunglę rodem z Far Cry’a 3, czy pełną kwiatów łąkę z Flower, a następnie cudowną woń roznoszącą się po Waszym salonie. Brzmi naprawdę wspaniale, prawda?
Niestety cały temat został szybko zamknięty przez rzekomą niechęć rozpraszania graczy od samej gry, czy brak gotowości naszych nosów również na te mniej przyjemne aromaty (wyobraźcie sobie co czulibyśmy podczas grania w The Walking Dead). Jestem jednak bardzo ciekaw całego zaplecza technicznego tego rozwiązania. Wiadomo, że owe kapsułki nie działałyby wiecznie, a więc konieczna byłaby ich wymiana, która nie powinna przecież sprawiać trudności przeciętnemu Kowalskiemu.
Ekran dotykowy, kamera, projektor…
Kontroler Xboxa One w swoich prototypowych egzemplarzach posiadał również głośnik oraz ekran dotykowy, które ostatecznie postanowiło zaimplementować Sony w swoim PlayStation 4. Finalnie plany trafiły do kosza z powodu znacznego obniżenia czasu pracy baterii. Być może owe posunięcie może okazać się całkiem przemyślane, wszak pierwsi nabywcy sprzętu największego konkurenta skarżą się na dość krótki czas działania pada bez konieczności ładowania.
Kilkanaście tygodni temu poznaliśmy projekt o nazwie IllumiRoom, który był niczym innym jak specjalnym projektorem rozszerzającym obraz wyświetlany na ekranie. Cała idea szybko jednak powędrowała na cmentarz patentów z powodu wyjątkowych kosztów produkcji. Jego zminiaturyzowana wersja miała za to znaleźć się w obudowie kontrolera. O ile mogę wyobrazić sobie projekcję na ścianie, o tyle obraz wyświetlany prosto z pada musiałby znaleźć swoje miejsce na dywanie lub kanapie, co czyni cały pomysł po prostu mało funkcjonalnym, a nawet przeszkadzającym w normalnej rozgrywce.
A wszystko to za 100 milionów dolarów
Ostatecznie budżet wstępnego projektowania zamknął się w bajońskiej sumie wynoszącej aż 100 milionów dolarów. Nigdy nawet przez myśl by mi nie przeszło, że można wydać tak ogromną kwotę na projekt zwykłego by się mogło wydawać pada. I tak oto powstało ponad 200 prototypów, kilkanaście skomplikowanych badań i analiz, a w całe zamieszanie było zaangażowanych około 500 uczestników.
Finalną decyzją giganta z Redmond jest zatem pozostawienie urządzenia niemalże w niezmienionej formie, która jest dobrze znana wszystkim posiadaczom leciwego Xboxa 360. Bardzo ciekawi mnie jak wypadnie on w walce z DualShockiem 4 – już teraz został on bowiem nazwany najlepszym kontrolerem jaki kiedykolwiek powstał.
The post Kontroler wydzielający zapachy? Tak mogła wyglądać przyszłość według Xboxa One appeared first on GAMEMAG.PL.