Co jakiś czas dochodzą do nas informacje o kolejnych usługach internetowych, które gromadzą różnego rodzaju dane swoich użytkowników. Tym razem w sieci pojawił się donos jakoby Valve rzekomo szpiegowało użytkowników swojego Steama. Czy rzeczywiście mamy powód do paniki?
W ciągu ostatnich kilkunastu godzin w internecie zawrzało za sprawą tweeta użytkownika o nicku SHG_Nackt, który odkrył, że Valve skanuje nasze DNS-y, a następnie zgromadzone przez siebie dane zaszyfrowane w MD5 (algorytm do jednostronnego szyfrowania danych), wysyła na swój serwer VAC (Valve Anti-Cheat). Proceder ten natychmiastowo wzbudził nie małe kontrowersje wśród użytkowników tej największej na świecie platformy dystrybucji cyfrowej.
Czym jest VAC?
Zacznijmy jednak od tego czym tak naprawdę są wspomniane DNS-y. Za każdym razem, gdy połączymy się z dowolną stroną internetową, nasz komputer zapisuje odpowiedni wpis w bazie danych Domain Name System (na język polski można przetłumaczyć ją jako System Nazw Domenowych). To właśnie ona odpowiada za przemianę zwykłego adresu www w adres IP. Podobna jest do pamięci podręcznej naszej przeglądarki, lecz w tym przypadku dotyczy niemalże wszystkich aplikacji zainstalowanych na naszym komputerze, które łączą się z siecią – klientów pocztowych, komunikatorów itp.
Natomiast VAC to odpowiedź Valve na znanego Punkbustera, którego celem jest zapobieganie oszustwom w grach wieloosobowych. Powstał już w roku 2002 przy okazji premiery Counter-Strike’a 1.6. Obecnie wykorzystuje go ponad 60 produkcji, w tym tytuły z serii Call of Duty, DayZ, czy chociażby nasze rodzime Dead Island.
Po co Valve dane naszych DNS-ów?
Aktualnie nie wiadomo w jaki sposób Steam wykorzystuje zbierane w ten sposób dane, ani jak długo są one przechowywane na jego serwerach. Jeśli powyższa informacja okaże się w pełni prawdziwa, być może dzięki tego typu zabiegom chce jeszcze dokładniej lokalizować graczy-oszustów, wszak znane byłyby mu odwiedzane przez nich strony zawierające treści opisujące praktyki niezbyt sprawiedliwej rozgrywki w grach, czy gotowe do zainstalowania hacki.
Do pory jednak załoga pod kierownictwem Gabe’a Newella nie wydała jakiejkolwiek oficjalnej informacji prasowej. Bez odpowiedzi też zostały liczne pytania użytkowników na na forum dyskusyjnym platformy.
Jak się zabezpieczyć?
Oczywiście kilka chwil po ujawnieniu tej rzekomej afery, w sieci zaczęły się pojawiać różne porady, które rzekomo mają nas zabezpieczyć przed „skandalicznymi” praktykami Valve.
Najlepszą ze wsystkich z nich wydaje się być wyczyszczenie pamięci przed połączeniem z usługami Steama:
1. Użyj polecenia Uruchom, wpisz polecenie „cmd”, a następnie naciśnij klawisz Enter.
2. Wpisz „ipconfig /displaydns”, aby zobaczyć aktualny stan pamięci.
3. Wpisz „ipconfig /flushdns”, aby wyczyścić dane DNS.
Nagle tysiące osób zdało sobie sprawę, że nie są anonimowi w świecie
Za każdym razem, gdy pojawia się tego typu wiadomość, dziwię się, że nagle tysiące internautów zdaje sobie sprawę o braku anonimowości w sieci. W dzisiejszych czasach niemalże każda usługa zbiera o nas różnego rodzaju, zaczynając od listy odwiedzanych przez nas witryn, na dokładnych danych osobowych kończąc. Rzekome praktyki Valve nie powinny być dla nikogo jakimkolwiek zaskoczeniem. Jestem pewien, że większość wszystkich zbulwersowanych znajduje się w grupie osób, które każdego dnia wrzucają dobrowolnie do sieci mnóstwo swoich prywatnych danych o czym nie mają nawet bladego pojęcia.
Nie mniej jednak będę z wielką uwagą obserwować dalszy rozwój wydarzeń. Jeśli cały fakt zostanie potwierdzony, nie zdziwiłbym się, gdyby grupki zapaleńców zaczęły organizować akcje wielkiego bojkotu Valve.
Zobacz także:
• Steam Dev Days: 75 mln aktywnych użytkowników, kontroler jednak bez panelu dotykowego
• Wydałeś katastrofalnie złą grę? Usuń ją ze Steama
• Gabe Newell: Half-Life 3? Mamy ważniejsze rzeczy na głowie
The post W sieci zawrzało: Valve szpieguje użytkowników Steama. Czy rzeczywiście mamy się czego bać? appeared first on GAMEMAG.PL.